Oluś wygrał walkę z rakiem!

2017-07-02 16:00:00(ost. akt: 2017-06-30 14:41:39)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Dwa miesiące temu pisaliśmy o dwuletnim chłopcu, walczącym z guzem mózgu. Oluś Gratunik potrzebował krwi, a rodzice walczyli o zdobycie funduszy na kosztowną operację. Dzięki ludziom o dobrych sercach cel udało się osiągnąć. Rezonans wykazał, że guz został usunięty w całości.
W styczniu Oluś miał pierwszą operację główki ratującą życie. Spędzał długie tygodnie w szpitalnych salach, a jego mały organizm przyjmował chemię za chemią. Guz był bardzo agresywny, szybko rosnący i trudny do leczenia. Po piątej chemioterapii zaczęły się powikłania, chłopiec był słabiutki, bolały go rączki, nóżki, nie spał nocami i płakał.

Rodzice widzieli jego gorsze samopoczucie, a on sam nie potrafił jeszcze powiedzieć o swoim cierpieniu. Walczyli wszelkimi dostępnymi sposobami. W pomoc Olusiowi zaangażowało się także wielu mieszkańców naszego powiatu. W Janowie zorganizowano Piknik Charytatywny, a w Napiwodzie zbiórkę pieniężną.

Środki w całości przekazywane były na leczenie chłopca. Ponadto nidziczanie oddawali krew, a także aktywnie włączali się w licytacje na facebooku. Dzięki ludziom o dobrych sercach w przeciągu dwóch tygodni udało się zebrać ok. 250 000 zł. Kwota ta pozwoliła na wyjazd do kliniki w Niemczech i przeprowadzenie operacji.

Udało się wyciąć wszystko

— Oluś po operacji w trzeciej dobie czuje się wspaniale. Nie ma żadnego powikłania, mimo że operacja była niesamowicie trudna. Profesor Schuhmann wyciął wszystko! Jesteśmy szczęśliwi, bo w lepsze ręce nie mogliśmy trafić. Nasz synek sam pije kaszkę, próbuje siadać mówi, daje buziaki i przybija piątkę. Jego główka jest silna i stabilna wiec przekręcanie się jest dość proste — mówili szczęśliwi rodzice chłopca.

Olusia czeka jeszcze drugi etap walki - protonoterapia. Każdy kto chciałby pomóc, może wziąć udział w licytacjach na facebooku. Mamy nadzieję, że cierpienie chłopca i jego najbliższych skończy się raz na zawsze i że dzięki Waszym dobrym sercom będzie mógł cieszyć się życiem.


Aktualizacja
— Profesor jest przeciwny naświetlaniom na ten moment, które według planu miały rozpocząć się 4 tygodnie po operacji. Olek jest za mały nawet na protony. Prosił żebyśmy poczekali ,bo taka ingerencja może zaszkodzić na całe życie, a w najgorszym wypadku nawet zabić. Gdyby miał chociaż 3 lata od razu byśmy byli kierowani na naświetlanie — mówiła mama Olusia, Kasia Gratunik.

Dodaje, że Olek czuje się dużo lepiej. — Nadal brak apetytu i snu. Zeza nie mamy jednak jest niedowład lewej strony. To skutek uboczny operacji - pikuś za cenę życia i będziemy się rehabilitować. Odłączyli nam kable, była porządna kąpiel, Olek radośnie próbował chlapać raczka — mówiła mama chłopca.

Nie ma limitu czasowego do wykorzystania pieniążków zebranych na protony przez fundację. Naświetlany Olek będzie na pewno, bo to jedyna szansa by żył. Kwestia tylko kiedy ...

Licytacje kliknij TUTAJ

zl

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5