Czy ranny bocian przeżył...?

2018-08-31 13:00:00(ost. akt: 2018-08-30 19:52:56)
Bocian

Bocian

Autor zdjęcia: Nadesłane

Podczas sobotniej przejażdżki rowerowej dzieci spotkały na łące bociana, który miał złamane skrzydło. Szybko zawiadomiły o tym rodziców. Rozpoczęła się akcja ratunkowa. Pracownicy gminy poszukiwania bociana rozpoczęli w poniedziałek.
— Na wycieczkę rowerową po Zawadach wybrała się sąsiadka z dziećmi. Była to sobota. Około godziny 17 spostrzegły przechadzającego się po łące bociana, który miał złamane skrzydło — opowiada pan Maciej.

Po powrocie z wycieczki wspólnie z sąsiadami zaczęli zastanawiać się nad tym, co zrobić dalej.

Pan Maciej chciał pomóc bocianowi. W internecie znalazł kontakt do Stowarzyszenia Opieki Nad Zwierzętami 4 łapy, działającego na terenie Nidzicy.

— Telefon odebrała bardzo miła pani tłumacząc mi, że nie posiada  wiedzy na temat tego jak się zająć lub złapać bociana, lecz z uwagi na to, że jest to nasze dobro narodowe to na pewno pomoc uzyskam u właściwego leśnika, który musi dbać o zdrowie zwierząt zamieszkałych na terenie lasu — mówi pan Maciej.

Starając się dalej pomóc, pan Maciej wraz z żoną dzwonili do leśniczego Leśnictwa Janowo Kazimierza Piaseckiego.
— Poinformował nas, że sprawą nie może się zająć, ponieważ już wyjechał i nie ma go na miejscu i do tematu będzie mógł wrócić w poniedziałek, jeśli do tej chwili bocian jeszcze będzie żył — wyjaśnia pan Maciej.

Od leśniczego uzyskał kontakt do łowczego Macieja Bonczara. Ze względu na początkowy brak kontaktu z łowczym, dzwonił do leśniczych z Nidzicy oraz Muszaków, którzy również, będąc nieobecnymi, poinstruowali go, że jest to poważny problem i że skontaktować się powinien z centrum kryzysowym gminy Janowo.

Ponieważ było to sobotnie popołudnie, urzędy były zamknięte, pan Maciej zadzwonił pod numer 112.

— Tutaj bardzo miła pani skierowała mnie do fundacji Albatros, która na pewno udzieli mi pomocy. Pod żadnym z numerów do fundacji znajdujących się na ich stronie nikt nie odbierał telefonu. Strona nie działała zaś prawidłowo. Nie otwierały się linki dotyczące placówek współpracujących. Z samej strony nie było możliwe przesłanie również formularza z prośbą o kontakt — mówi pan Maciej.

Dopiero na stronie należącej do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska znalazł kontakt telefoniczny do jednostki współpracującej z fundacją znajdującej się w Bukwałdzie. Jednak i w tym miejscu nikt nie odbierał telefonów.

— Moja żona Anna wielokrotnie nagrywała się na sekretarce automatycznej z prośbą o pomoc. Równolegle skontaktował się z moją żoną łowczy Maciej Bonczar, jedyna osoba zasługująca na pochwałę w tej sytuacji. W sposób rzetelny wyjaśnił, że niestety nie został on wyposażony w sprzęt pozwalający na odłowienie bociana i że powinien zająć się tym wykwalifikowany lekarz weterynarii.
Stanowczo odradził  mi  również podjęcie próby złapania takiego zwierzęcia, ponieważ może wyrządzić ono zarówno mi jak i sobie, w trakcie próby złapania, krzywdę — opowiada pan Maciej.

Pani Anna odszukała w Internecie kontakt do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. — Powiedziano nam, że co prawda spróbują skontaktować się z gminą lecz „powiem szczerze, że pomoc może nie być możliwa ponieważ jest weekend” — dodaje.

Około godziny 18:00 w sobotę, po wielu telefonach, pani Anna otrzymała telefon z pytaniem o bociana oraz informacją, że ktoś po bociana przyjedzie.

Jak wielkie było ich zdziwienie, gdy ten sam bocian ze złamanym skrzydłem chodził po działce pana Macieja. 

Ponownie razem z żoną w niedzielę, podjął on próbę skontaktowania się z fundacją drogą telefoniczną – bezskutecznie, oraz za pośrednictwem komunikatora znajdującego się na portalu społecznościowym.

— Tym razem kontakt ze strony fundacji ograniczył się do wiadomości o treści: „Proszę złapać bociana oraz przewieźć go do siedziby fundacji celem podjęcia leczenia” — mówi pan Maciej.

Samo złapanie ptaka jest niebezpieczne. Może swoim długim dziobem zranić, bo na pewno cierpiący ptak broniłby się. — Nawet gdyby udało się złapać bociana w siatkę, to sam przewóz w bagażniku samochodu byłby dla ptaka niebezpieczny. Mógłby zdechnąć. A fundacja Albatros sama na swojej stronie szczyci się tym, że jeśli mam problem ze schwytaniem dzikiego zwierzęcia to oni bardzo chętnie pomogą — dodaje.

Ewa Rumińska z fundacji Albatros zaznacza, że żaden z pracowników nie zapewnił nikogo, że pojedzie do Zawad po bociana.

— Fundacja Albatros prowadzi szpital dla dzikich ptaków, w tym roku przyjęliśmy już 542 pacjentów i nie odmawiamy pomocy żadnemu, który do nas przyjedzie. Nie jeździmy na interwencje, bo zasoby osobowe na to nie pozwalają. W ośrodku pracują trzy osoby, które mają pod opieką prawie 200 ptaków na leczeniu stacjonarnym i w azylu, w tym kilkadziesiąt piskląt wymagających opieki min. 12 godzin na dobę — mówi Ewa Rumińska.

Dodaje, że Ptasia Straż, to odpowiedź na potrzebę interweniowania w terenie w sytuacjach takich jak opisana. To grupa wolontariuszy, którzy działają na terenie powiatu olsztyńskiego — mówi.

W niedzielę, mimo wielu próśb o interwencję, nikt po bociana nie przyjechał. W poniedziałek około południa pani Anna otrzymała telefon z gminy Janowo z pytaniem, czy bocian jest nadal na jej działce oraz, że zostanie podjęta próba schwytania go.
Nikt nie poinformował jej jednak, czy próba ta odniosła pozytywny skutek.

Sekretarz gminy Janowo Dorota Paczyńska mówi, że informacja o bocianie ze złamanym skrzydłem dotarła do urzędu w sobotę po godzinie 18.
— Osobiście kontaktowałam się z panią Anną i poinformowałam, że bocianem się zajmiemy. W poniedziałek dwóch pracowników urzędu gminy pojechało do Zawad. Już mieli wyznaczone miejsce, gdzie bocian zostanie odwieziony. Mimo długich poszukiwań, bociana nie znaleziono. Pracownicy rozmawiali z sołtysem, mieszkańcami. Nie udało się zlokalizować bociana — wyjaśnia sekretarz gminy Dorota Paczyńska.



Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. wot #2568989 | 83.9.*.* 31 sie 2018 14:53

    Oto żałosny, by nie napisać dosadniej, obraz organizacji naszego życia społecznego. Jak określić radę ostateczną, daną - po rozmowach telefonicznych z różnymi urzędami, fundacjami itp.osobom poszukującym pomocy dla rannego ptaka: - Proszę złapać bociana i przewieźć go do siedziby fundacji celem podjęcia leczenia” ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  2. Nek #2569428 | 178.36.*.* 1 wrz 2018 09:26

    Zenujace. Ale chwalic sie jak to wszyscy pracuja ciezko to tak......

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Polska #2568995 | 94.254.*.* 31 sie 2018 14:56

    W Libanie i Syrii zabija się bociany w milionach sztuk - taki sport narodowy. Pomyślmy przez chwilę do czego służy zarządzanie kryzysowe i co to jest selekcja naturalna.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5